niedziela, 10 lutego 2013
Kiszona kapusta
W okresie kiedy powoli zaczyna brakować witamin, bo nie ma już świeżych warzyw czas sięgnąć po te najbardziej nasze, tradycyjne, korzeniowe i kapustne.
Najwięcej witamin zawiera chyba kiszona kapusta i wcale nie trzeba jej kisić jesienią w beczce w ilości na całą zimę. Ja kiszę ją systematycznie tylko z 1 główki co jakieś 2-3 tygodnie. Dzięki temu jak znalazł mam do surówek, kapuśniaku czy jako gotowaną do mięsa. Polecam ten arcyprosty i pyszny sposób na zapewnienie sobie odpowiedniej dawki witamin zimą.
Przepis znalazłam na moim ulubionym forum kulinarnym
Troszkę go przerobiłam i nie dodaję żurawiny, choć jak ktoś akurat ma suszoną to polecam, bo ciekawie zmienia smak.
A oto moje proporcje:
1 średnia główka kapusty
2 marchewki
1 litr wody
4 łyżki soli
2 łyżki cukru
kilka goździków
Wodę zagotować z solą i cukrem, przestudzić, dodać goździki.
Kapustę poszatkować, marchew zetrzeć na grubej tace. Wymieszać warzywa, przełożyć do kamiennego garnka (wystarcza 5-litrowy), zalać zalewą, przykryć talerzykiem i obciążyć.
Codziennie umyć talerzyk gorącą wodą a kapustę przebić w kilku miejscach czymś drewnianym (nie metalowym!). Oryginalny przepis mówi o gotowości do spożycia po 2 dniach, dla mnie wtedy jest jeszcze za mało kwaśna i minimum to tydzień. Po tym czasie przekładam do słoików litrowych i przechowuję w lodówce.
Jako dodatek do drugiego dania pyszna jest z cebulą, łyżeczką cukru i odrobiną oleju.
Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz