Zawsze chciałam mieć okrągły stół. I będę kiedyś miała - duży, ciężki, drewniany.
Taki, na który już teraz zrobiłam kilka szydełkowych, okrągłych obrusów.
Póki co jednak w zakamarkach domu babci znalazłam zapomniany stolik wiklinowy z drewnianym blatem.
Stał tak nieużywany od 20 lat i troszkę mu to zaszkodziło.
Postanowiłam zatem doprowadzić go do formy.
Przede wszystkim zaszpachlowałam wypaloną dziurę.
Odkurzyłam, umyłam, pokleiłam i poprzybijałam gwoździkami odpadające kawałki wikliny.
Niestety, nie wszystko udało się zregenerować - ślady po kornikach zostały...
Na koniec 2 razy pomalowałam farbą akrylową - Dulux biały, aksamitny.
No i trochę inaczej wygląda :)
Szczególnie w towarzystwie takiej jesieni:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz