piątek, 25 listopada 2011

Przedsmak zimy - żurawina


Jakoś w tym roku zima nie przychodzi. Nie to, że specjalnie tęsknię za mrozami ale dekoracje świąteczne kuszą, by już poczuć klimat świąt a tymczasem za oknem szaro i mgła.
Dlatego zrobiłam coś, co nieodmiennie kojarzy mi się ze świętami i zimowymi wieczorami - żurawinę.
Te bardzo zdrowe owoce nie nadają się do jedzenia na surowo (no chyba, że ktoś jest baaardzo odporny albo lubi aż tak kwaśne rzeczy), ale suszone lub w formie nieco przetworzonej są znakomitym źródłem witamin. Poza tym zabijają wszelkie bakterie  no i są bardzo smaczne.
Zatem polecam:

Żurawina do mięs i serów

1 kg żurawiny
ok. 1/2 kg cukru

Żurawinę dobrze płuczemy, wsypujemy do garnka i zasypujemy połową cukru.




Po upływie pół godziny nastawiamy na bardzo mały płomień i często mieszając smażymy aż się zeszkli. Próbujemy i pomału dosypujemy cukru do smaku.
Po mniej więcej 3 godzinach żurawina jest gotowa.
Przekładamy do małych słoiczków (z tej porcji wychodzi ok. 6) i pasteryzujemy 15 minut.
Polecam do świątecznych mięs albo panierowanego camemberta.


Prawda, że taka zasypana cukrem żurawina kojarzy się z owocami przysypanymi delikatnie śniegiem?

środa, 9 listopada 2011

Obrus gigant


Tak go nazwałam, bo jest naprawdę duży - ma 180 cm średnicy. Oczywiście na okrągły, duży stół, który kiedyś będę miała :) Póki co prezentuję go na odnowionym białym stoliku, na którym rzecz jasna nie mieści się w całości...
Robiłam go stosownie do rozmiarów - zajęło mi to półtora roku. No, oczywiście, nie non-stop, tylko w wolnych chwilach.
Ale pod koniec było ciężko, bo jedno okrążenie zajmowało mi  ponad 2 godziny.
Robiłam go z kordonka Filo di scozia 1126 m/250 g, ecru, szydełko Tulip 1,5.

Tutaj w zbliżeniu:











A tu cały - naprawdę nie miałam go jak objąć...



Z jesiennym akcentem...


A to piękne chryzantemy wyhodowane przez sąsiadkę z naszczepki:


i mój skromny jesienny bukiecik z liści: